Szpagat

 

Szpagat jest chyba najczęściej wykorzystywanym "wskaźnikiem" bycia rozciągniętym. W rzeczywistości jest tylko pokazem zakresów ruchów możliwych do osiągnięcia w sposób bierny (pod obciążeniem masą własnego ciała). W żaden sposób nie informuje nas o umiejętności praktycznego wykorzystania tych zakresów. Nie odzwierciedla również statusu kontroli motorycznej podczas ruchu w tych zakresach. Wykonanie pełnego szpagatu, czy nawet nadszpagatu nie gwarantuje uzyskania takiej samej formy w elementach technicznych w sportach gimnastycznych, tańcu, balecie czy w innych dyscyplinach sportu. Dodatkowym problemem staje się zrozumienie istoty treningu nastawionego na tzw. rozciąganie.

Pierwszą rafę napotykamy już w momencie definiowania struktur, które możemy rozciągać... skóra, powięź, ścięgna, więzadła, nawet torebka stawowa - to wszystko struktury, które teoretycznie możemy wydłużać pod wpływem działających na nie sił. Nie ma w tej wyliczance mięśni, które z założenia... są strukturami nierozciągliwymi (ew. rozciągliwymi w bardzo, bardzo minimalnym zakresie). Wydłużenie ("rozciągnięcie") lub skrócenie ("przykurcz") mięśni to nie efekt rozciągania fizycznego tych struktur tylko wypadkowa działania wielu czynników wśród których kluczową rolę pełni napięcie układu nerwowego. Czyli poprawa zakresów ruchów wynikająca z "poluzowania" mięśni to czysta neurologia. Nie da się ruszyć tego zagadnienia bez treningu siłowego, zwiększenia siły mięśniowej (niekoniecznie masy) i poprawy kontroli motorycznej w pełnym zakresie ruchu. Chcąc być rozciągniętymi musimy więc oprócz pracy definiowanej w sposób klasyczny jako rozciąganie, wdrożyć odpowiednio zaprogramowany trening siłowy, wesprzeć się zaczerpniętymi z fizjoterapii neuromobilizacjami, mobilizacjami stawowymi, terapią punktów spustowych, technikami powięziowymi... i wtedy dopiero możemy mówić o pełnowartościowym treningu poprawiającym w sposób istotny i trwały zakresy ruchów, a o to nam chyba pierwotnie chodziło. 

P.S. Dobór ćwiczeń, czyli co rozciągać, a co wzmacniać oraz jakość wykonania tych ćwiczeń to już tematy na oddzielne wpisy. 

 

I jeszcze "ZŁOTA MYŚL" - nie ma (chyba) zawodów w rozciąganiu. Szpagat, jako jeden z elementów treningu poprawiającego zakresy ruchów (nie jest to jednoznaczne ze zwiększeniem tych zakresów!!!) nie może być celem samym w sobie. Jest tylko narzędziem w rękach Trenera, Zawodnika, Fizjoterapeuty... To od nich zależy czy zostanie wykorzystany w sposób budujący czy niszczący Zawodnika. 

 

opracowanie merytoryczne: Tomasz Chmielewski (certyfikat PTMS, członek IADMS, lekarz / trener przygotowania motorycznego Poradnia Medycyny Sportowej, Przychodnia Vita ul. Oławska 15 Wrocław)